"Złote Profesje weszły miesiąc temu, a już ludzie są w 2/3 drogi do progu 300 pkt i niemal w połowie drogi do 500". Bezimienny, to jest jedyna rzecz, z którą nie mogę się zgodzić. Faktycznie, miałbyś rację, gdyby te skille rosły liniowo, ale wszyscy wiemy, że tak nie jest. Pierwsze 100, czy nawet 200 punktów umiejętności to szczegół w porównaniu z dobiciem do 300, a tym bardziej do 500, więc stwierdzenie, że ktoś jest w połowie drogi do tego osiągnięcia jest co najmniej błędne. Ciekaw jestem czy ktokolwiek z modów lub adminów w ogóle sprawdził jaki jest przyrost przy tak wyśrubowanych wartościach, a osobiście obawiam się, że nikt nawet o tym nie pomyślał. Pamiętam jak w pierwszej edycji Dend obiecał przepis na krew golema za 200 alchemii. Zresztą sam pomagałeś mi zbierać składniki, żeby to wbić. Kiedy wreszcie mając 200 alchemii napisałem do Denda z prośbą o przepis, on mocno się ociągał, twierdząc, że to bardzo cenny przepis, itd, a zapytany czy wie, jak przyrastają umiejętności na tym poziomie, nie miał absolutnie żadnego pojęcia. Był bardzo zaskoczony, gdy mu napisałem, że za stworzenie złotego pierścienia dostaję 0,002 pkt alchemii. A przypominam, że wtedy przepisy były znacznie prostsze, a składniki dostępne od ręki w praktycznie nieograniczonych ilościach. Zgadzam się, że nagrody powinny być unikalne i trudne do zdobycia, a co za tym idzie motywujące do ich zdobywania. Ale czy w tym przypadku tak jest? Wątpię. W pierwszej edycji wbiłem te 200 alchemii, poświęcając na to chyba więcej czasu i wysiłku, niż na jakąkolwiek inną grę wcześniej. Nagroda? Przepis na krew golema i chwilę później reset Duela związany ze startem drugiej edycji, czyli całą pracę szlag trafił. Motywujące do podobnego przedsięwzięcia tym razem? No nie wiem... Gdyby ktoś rozsądnie ustalił wspomniane powyżej wymagania, to najpierw (znając algorytm przyrostu punktów) w prosty sposób przeliczyłby ilość godzin potrzebną do osiągnięcia takiego wyniku i może by stwierdził czy jest to wartość osiągalna dla kogoś, dla kogo Duel nie jest całym życiem, bo czasy takich graczy minęły już kilka lat temu. W każdym razie zdrowy rozsądek podpowiada mi, że ja się już do nich nie zaliczam. Prosta sprawa: Moją najwyżej rozwiniętą profesją jest kopanie. Już teraz większość dnia zajmuje mi wbicie kilkunastu punktów (co samo w sobie przez cały dzień jest skrajnie nieciekawym zajęciem...), a do 500 brak mi jeszcze grubo ponad 300. Marna perspektywa, biorąc pod uwagę fakt, że po poświęceniu na to kilku miesięcy, dostanę w nagrodę coś, dzięki czemu będzie mi się jeszcze przyjemniej kopać. Prosty wniosek. Nagroda nieadekwatna do wymagań, bądź odwrotnie, wymagania nieadekwatne do nagrody. Jedno z dwojga i ja skłaniałbym sie ku tej drugiej opcji, a co za tym idzie, obniżeniu wymagań. Amen.